sobota, 23 lutego 2013

ćwiczenia dykcyjne - poezja

Wiersze czytamy na głos, na początku powoli , potem coraz szybciej, bardzo szybko i coraz wolniej, a na koniec najwolniej. Dociskamy końcówki poszczególnych wyrazów. 

J.Tuwim, Z wierszy o Małgorzatce

1.


"ja w góry ja od gór

na hory na wierhy
hornym jarem w czarny bór
z boru ja na czehry
na czehry na urhy
na hongry na huzary
na wichry na wędry
na żebry na hungary -
na wędry na udry
na hory na hongrowiany
a ganiaj do d'oganiago
naj smiga da na cygany!
w báłgary w báłkany
w istambuł w pustynie
w araby w mazuwary
da na hindackie stepynie
ste-pynie stepia-ny
prastare istukany
na gangi na gandziary
gań d'ganiaj go na cygany!
step-zastep
step-topot
step-potop kopytary
top stepem
top trawami
trawy kopcem za mazuwary!"

2.
ten jej tancerz, Dżuli imieniem,
Twardy w ramionach, pierś - łuk,
Kámienie, kámienie, o-oj kámienie,
Kámienie, kámienie, ná szosie tłukł.
Patrzy dziewczyna:
wrząca smołą czupryna,
oczy - arabia,
tors - brąz,
pot
z torsu
miedzią
spływa,
oczy - arabia, smolista oliwa,
a każdy cios - wstrząs,
a każdy cios: tors - brąz.
"Cygan, Cygan, gdzieś ty bywał?
Ze mną tańcował, ze mną śpiwał.
Czegoś uciekł? Kamienie tłuczesz.
Widzisz? Ręka. Włosy nią uczesz,
Uczesz włosy żywym grzebieniem,
Żebyś był ładny - i chodź w pląs!
Kámienie, kámienie, tors-brąz!
A na mnie - dotknij - tylko ta kiecka,
Cieniuśka - czujesz - nie!!! grzech!
A moja mama z domu Różniecka,
A ojciec..." - prysła, i w śmiech, w śmiech!
Kámienie, kámienie, o-oj kamienie,
A w lesie mięciutki mech... mech...
I zerwała kłos jęczmienia wąsaty,
Niedaleko stanęła - o kłos,
I łaskocze go kłosem włochatym,
Kłośnym włosem łaskoce mu nos...
"Cygan, Cygan, gdzie masz wąs?"
I chichoce chutliwie, tkliwie,
Aż - rozbłysło pełganiem w hebanowej oliwie
I pod brązem wystąpił - pąs,
Ale jeszcze wali uporczywie:
Tors - brąz, tors - brąz,
A ta bliżej, bliżej, o włos,
Coraz chytrzej, coraz urodziwiej...
. . . . . . . . . . .
. . . . . . . . . . .
Wiesz, jak pachną w upał pokrzywy?
Tak pachniała.
I jeszcze mlekiem gorącym,
I macierzanką, gdy nieomal
Ogniem liliowym pełga, palona
Przepiorunowym słońcem.
I nie myrrhą, ambrą i nardem,
Ale łożem żarkim i twardym
Z tłuczonego kamienia,
I nie górnym cedrem libańskim,
Ale sinym dymem cygańskim,
Pachnącym jak sama ziemia


Ułańska Fantazja , Wojciech Młynarski

A że nie z każdej mej piosenki
Gorycz wyziera ze zgryzotą,
Więc do Nastazji, mej panienki,
Myśl zwracam, bo mnie wzięła oto

Ułańska fantazja,
co rusza z kopyta i na oślep rwie,
Ułańska fantazja,
która przeszkód nie zna, nie!
Ułańska ochota,
Gdy serce jak trąbka gra (taba taba ta)
Ułańska tęsknota,
By miłować aż do dnia

(Mama się pyta)
"Ach, kto tam? Nastazja?"
"Ach, kot to, pani matko, kot!"
Ułańska fantazja,
Więc ją chwytam, chwytam w lot

Nastazja, małmazja,
Altana i na niebie nów,
Ułańska fantazja,
Jak mnie chwyci, szkoda słów,

Niech tedy morał z tej piosenki
Przez myśli prześwituje płoche,
Że nic nie zdziałasz u panienki
Gdy nie wykrzeszesz chociaż trochę

Ułańskiej fantazji
co rusza z kopyta i na oślep rwie,
Ułańskiej fantazji,
która przeszkód nie zna, nie
Ułańskiej ochoty,
Gdy serce jak trąbka gra (taba taba ta)
Ułańskiej tęsknoty,
By miłować aż do dnia

Niech płynie małmazja,
Niech Amor swój sposobi grot,
Ułańska okazja,
Więc ją chwytaj, chwytaj w lot,

Aż panna kochana,
W ramiona rzuci się raz dwa,
Innego ułana
Co fantazję większą ma.

Innego ułana
Co fantazję większą ma.






A teraz kilka tuwimowych smaczków przyjaznych oku. Każdy z nas ma swoje prywatne książkowe kolekcje. 














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz