poniedziałek, 27 sierpnia 2012

Głosu nie zmienisz, ale jego głębię owszem.

Kolorystyka którą mówisz , jest elementem interpretacji tego co chcesz przekazać. Barwe otrzymujemy z natury, nie da się jej zmienić. Jedyne co możesz zrobić aby twój głos wydawał się ciekawszy to jego głębia. Koloryzacja to nie łatwa sztuka, której całkowite opanowanie zajmuje wiele miesięcy. Środki techniczne są potrzebne do ciekawszego przedstawiania małych i dużych arcydzieł muzycznych, oraz przemówień. Wyrównanie brzmienie, szeroka skala, naturalne oparcie wsparte o rezonatory oraz głęboki oddech. Każdy człowiek posiada swój indywidualny głos, który ma większe możliwości rozwoju niż niejeden instrument.Bez pracy nie ma kołaczy, żaden artysta, osoba operująca głosem nie może sobie pozwolić na zaniedbanie. Ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć... Talent to nie wszystko, rozwijając go można osiągnąć dużo więcej.

Podstawą dobrego stylu wypowiedzi jest podkreślanie samogłosek. a o e u i y
Podczas ćwiczeń rób to bardzo dokładnie , aż przesadnie.

Ćw. 1
Rozluźnij ramiona , i powtórz bardzo szeroko otwierając przy tym usta:
a o e u i y , zrób to 6 razy, 2x wolno, 2x szybciej, i 2x szybko.

NAGRYWAJ SIĘ, aby wiedzieć czy dobrze robisz ćwiczenia nagrywaj się na dyktafon w telefonie etc. Odsłuchaj później i będziesz wiedział czy wykonujesz ćwiczenia dokładnie. Jeśli jest ktoś w pobliżu może nam powiedzieć, że w danym momencie zabełkotaliśmy. Sami nie usłyszymy wszystkiego. Ile razy zdawało Ci się , że mówisz poprawnie, a nie zostałeś zrozumiany? O to chodzi, nagranie można skasować, a samodzielne śledzenie postępów i wytykanie sobie błędów to kolejny krok do przodu.

Ćw.2
Tekst A.Waligórskiego "Grzybobranie" . Czytaj oczywiście na głos, a najlepiej na stojąco. Rytm wiersza jest bardzo ważny, możesz użyć metronomu jeżeli chcesz. Dokładnie wymawiaj samogłoski i akcentuj końcówki wyrazów.

Grzybobranie
Grzybów było w brud: chłopcy biorą krasnolice,
Tyle w pieśniach ludowych sławione lisice,
Panienki za wysmukłym gonią borowikiem,
Lecz wszyscy rozglądają się za sromotnikiem,
Którego chłopi zowią grzybów pułkownikiem
W stanie spoczynku. Grzyb ten - zarówno suszony,
Jak też marynowany lub w maśle duszony
Niezwykłym wśród Polaków cieszy się popytem,
Choć dla inszych narodów bywa jadowitem.
Hrabia, pojąć nie mogąc, w las czym prędzej rusza
I chwyciwszy Wojskiego za poły kontusza
Spytał: - Wybacz, waść, proszę, to moje nieuctwo,
Lecz jakże jeść możecie trujące paskudztwo?
Zaśmiał się Wojski, sięgnął w kieszeni odmęty,
Wyjął stamtąd sromotnik cętkowany, kręty,
Połknął, mlasnął i mruknął: - A teraz odtrutka!
- Rozumiem - krzyknął hrabia - pewnie gdańska wódka!
- Gdańska po sromotniku? - rzekł Wojski - akurat!
Na truciznę - trucizna! Vivat denaturat!
I łyknąwszy pół basa rzucił w krzaki flaszkę,
Kędy legła, z naklejki szczerząc trupią czaszkę.
- Lubię też - dodał szlagon - gdy sobie dogodzę,
Odpocząć w strudze spalin przy ruchliwej drodze,
I gdy tlenek ołowiu moje płuco wchłania,
Wspominać dawne walki w okresie powstania
Kościuszkowskiego... owe szarże, rejterady...
Ja dumam - a w mym wnętrzu zżerają się jady!
Sromotnik w denaturat wpadłszy fioletowy
Za łeb go! Za nim goni tlenek ołowiowy!
Już go dopadł! Już srogie czynią się fermenty!
Tną się krzyżową sztuką! Cios prosty! Raz cięty!
Tym sposobem - gdy wzajem zniszczą się trucizny,
Wytwarza się z nich pokarm wyborny a żyzny,
Chociaż nie znany nigdzie, prócz naszej ojczyzny...
Słysząc te wynurzenia - dziwnie zbladł Horeszka,
Widać, że w nim płynęła zbyt mała domieszka
Krwi polskiej, gdyż wśród śmiechu szlachty-mosterdziejów
Z krzykiem do Włoch uciekał pośród swych dżokejów,
Zaś Gerwazy, usiadłszy wygodnie na skwerku,
Jął smażyć sromotnika plaster po plasterku
Na kilku izotopach, ukradzionych w Świerku...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz